Recenzja
,,Opowieści Wigilijnej’’
,,Opowieść Wigilijna’’ to popularna
baśń, autorstwa Charlsa Dickensa. Została wydana w 1843 roku w epoce romantyzmu.
Problemami, które porusza utwór są: skąpstwo bogatych ludzi, bieda i samotność.
Wydarzenia książki rozgrywają się w Wigilię w IX wiecznym Londynie. Czytelnik śledzi losy głównego bohatera -
Ebenezera Scrooga. Jest to stary kupiec, który nie cierpi świąt Bożego Narodzenia i zawsze spędza je w samotności…
Na
samym początku dowiadujemy się, że przyjaciel i wspólnik Ebenezera - Jakub Marley, z którym ten prowadził interesy,
umarł. W dzień świąt Bożego Narodzenia do Scrooga podszedł pewien chłopiec k tóry śpiewał kolędy i oczekiwał drobnego datku oraz mężczyzna, który zbierał
pieniądze dla biednych ludzi. Obydwóch pozostawił z niczym. Zdanie starca o
nieradzących sobie finansowo było dość okrutne -uważał, że miejsce dla ubogich
jest w więzieniach i przytułkach a jak brakuje w nich miejsca to powinni umrzeć
i zarazem zmniejszyć problem przeludnienia na świecie. Gdy Scrooge wraca do
domu objawia mu się duch Jakuba Marleya, który ostrzega go, że jeśli nie zmieni
swojego zachowania to w życiu poza ziemskim będzie targał on za sobą ciężkie
łańcuch w postaci kary za jego grzechy. Marley zapowiada też, że odwiedzą go
jeszcze trzy duchy: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Wizyta duchów
ma jak mówiła zjawa ,, odmienić jego los’’. Duchy faktycznie się zjawiają i
ukazują życie starca. Wizyta duchów wstrząsa Scroogem i odmienia jego życie. W
książce tej podobała mi się jej kompozycja i język, którym została napisana.
Jest ona bardzo przyjemna i miła dla czytelnika. Jednak rozczarowało mnie w
niej jej brak dynamiczności. Oczywiście dla niektórych jest to dobre, ponieważ
nie przepadają za trzymających w napięciu utworach, ja jednak wolałabym, żeby
była bardziej emocjonująca. Choć akcja jest jak dla mnie za spokojna to oceniam
ją bardzo dobrze. Jest ciekawa, przyjemna, dobrze przedstawiona, oryginalna i
poruszająca. Główny bohater (Scrooge) jest moim zdaniem postacią, która miała
bardzo dobrze ukazany charakter. Autor wszystko w nim przemyślał i wszystko
jest zrozumiałe i ma sens. Ebenezer nie był zimnym i złym człowiekiem bez
powodu i jest to przedstawione w utworze co dla mnie przynajmniej jest bardzo
dobre. Dla mnie Scrooge jako człowiek byłby po prostu beznadziejną osobą z którą
nie chciałabym mieć nic wspólnego. Jednak jako postać literacka oceniam go
bardzo dobrze ,ponieważ nadaje on książce charakteru i wprawia czytelnika w
jakiekolwiek zainteresowanie. Uważam, że jest to książka, którą każdy powinien
przeczytać, ponieważ pomaga ona zrozumieć czytelnikowi, że trzeba otwierać się
na ludzi, ich potrzeby i swoje własne. Książka też zwraca uwagę na to, że chora
pogoń za pieniądzem ciągnie nas w dół i wysysa z nas szczęście na co doskonałym
przykładem jest jej główny bohater. Wydarzenia pokazane przez duchy sprawiają
,że zaczynamy rozumieć przez co główny bohater jest jaki jest i uczy nas to
tego ,że zanim będziemy wybuchać oburzeniem, warto jest spojrzeć na coś z
innych perspektyw. Jeśli chodzi o moje wrażenia i emocje to książka na pewno
wywołała we mnie smutek, poruszenie, zdziwienie i radość. Jak widać wymieniłam
tu kilka kompletnie przeciwnych sobie emocji, bo utwór ten zmienia nasze zdanie
o nim im dłużej i więcej go przeczytamy.
Tak
jak wcześniej wspomniałam, spodobał mi się w tej baśni język, którym została
napisana i kompozycja. Czytało mi się tą książkę bardzo przyjemnie i szybko, co
sobie bardzo cenie ,bo chyba nikt nie przepada za nużącymi i ciągnącymi się
akcjami. Teraz nasuwa nam się pytanie, jakim osobom warto polecić te książkę.
Myślę, że każdemu. Uważam ,że wiek tutaj absolutnie nie definiuje ,kto powinien
a kto nie powinien jej przeczytać. Przekaz utworu jest tak samo ważny dla osoby
która ma 60, 30 czy 7 lat. Podsumowując, powieść Charlsa Dickensa ,, Opowieść
Wigilijna’’ jest według mnie bardzo dobra, poruszająca i ważna. Utwór ten warty
jest poświęcenia mu uwagi i zastanowienia się nad nim. Mam nadzieję, że moja recenzja
przekonała kogokolwiek do przeczytania ,,Opowieści Wigilijnej”.
Powieść „Kłamczucha” to
dzieło Małgorzaty Musierowicz. Książka opowiada o losach mieszkanki Łeby, Anieli
Kowalik - tytułowej bohaterki. Aniela to nastolatka o hebanowych włosach
zaplecionych w warkocz i tego samego koloru ruchliwych oczach z błyskiem
cynizmu. Nosi ogromne, pierścieniowate okulary, których się wstydzi. Ma pąsowe
policzki i rozległy nos. Po jej grymasie można zgadnąć, że jest to osoba o
żywiołowej mentalności.
Książka przedstawia
historię pierwszej miłości Anieli. Pewnego majowego dnia nastolatka spotkała
Pawełka - złotowłosego, wysokiego chłopaka o lazurowych oczach, w którym
zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Niestety, Pawełek następnego dnia wrócił
do domu, do Poznania. Aniela postanawia pójść do Liceum Poligraficznego w
Poznaniu, nie dlatego, że interesuje się poligrafią, lecz po to, aby być blisko
ukochanego. Zamieszkuje u Mamertów, rodziny swojego stryja. Zatrudnia się w
domu swojego ukochanego, doskonale wcielając się w rolę Franciszki Wyrobek -
nieobytej, prymitywnej dziewczyny z prowincji o natapirowanych włosach spiętych
w kok, niemodnych, tandetnych ubraniach oraz prostackim wyrazie twarzy. Nie bez
powodu Aniela jest nazwana „kłamczuchą”. Książka przedstawia mnóstwo kłopotów
wynikających z jej notorycznych kłamstw.
Utwór zawiera walory
edukacyjne oraz wychowawcze. Jeśli chodzi o walory edukacyjne, mam na myśli, że
czytając „Kłamczuchę” można sobie wyobrazić, jak wygląda miasto koziołków z
ratusza. Pisząc „walory wychowawcze” chodziło mi o to, że z zachowania Anieli
oraz jej problemów płynie wiele mądrości życiowych, np. że nie należy oceniać
ludzi po szacie zewnętrznej. Jeśli ktoś lubi romantyczne powieści młodzieżowe,
potencjalnie spodoba mu się ta książka. Również dlatego, że jest napisana
bardzo humorystycznie.
Osobiście nie byłam
zachwycona po przeczytaniu tej powieści. Wolę książki, w których jedynym wątkiem
nie jest wątek miłosny. Brakowało mi zagadek, wciągającej akcji i zaskoczeń.
Motyw miłosny także doceniam, ale nie w roli głównej. Jeżeli ktoś posiada
podobny gust do mojego, to może się nudzić w czasie czytania „Kłamczuchy”.
Uczennica,
klasa VIII B
Recenzja książki „Zauroczenie”
Kilka dni temu miałam okazję przeczytać książkę pod tytułem
,,Zauroczenie" autorstwa Margit Sandemo - współczesnej, norweskiej
pisarki, autorki popularnej serii, liczącej 47 części, "Saga o Ludziach
Lodu".
Spotkanie z pierwszym
tomem zbioru tych utworów okazało się dla mnie bardzo interesującą podróżą. W
momencie, w którym zaproponowano mi przeczytanie tej powieści, byłam do tego
negatywnie nastawiona. Co może być ciekawego w opowieści, której akcja rozgrywa
się w XVI wieku? Nawet się tym trochę załamałam i nie bardzo byłam chętna do
zapoznania się z jej treścią. Jednak z maleńką nadzieją, że może jednak warto,
zaczęłam czytać. Nie zawiodłam się. Po kilku stronach już mi nie przeszkadzał
czas, w którym toczy się akcja, zaczął mnie fascynować. Bohaterowie, opisy,
rozwój sytuacji, następujące po sobie wydarzenia przeniosły mnie w inny świat.
Świat magii, miłości, poświęcenia, odwagi.
Autorka pisze prosto i
nie zanudza długimi opisami. Głównymi bohaterami są: Silije - nastolatka o
bardzo odważnym i pełnym dobroci sercu oraz Tengel, który przewraca jej życie
do góry nogami. Moim zdaniem podczas czytania tej książki można się
zrelaksować, mimo że czasem jest baśniowo, a czasem przerażająco. Muszę
przyznać, że przeczytałam "Zauroczenie" jednym tchem, a jej
bohaterowie stali się mi bardzo bliscy.
Polecam.
Uczennica, klasa VIII E
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz